NORWEGIA – pielgrzymka wzdłuż fiordów
Dzień Dobry.
Wolny czas od pracy, przez kilka ostatnich lat, spędzałem na pielgrzymkach. Dla mnie był to zawsze okres wytchnienia od codzienności, a przeżywana każdego dnia Eucharystia wzmocnieniem mojej wiary. Dzięki tym wyjazdom poszerzałem też horyzonty mojej wiedzy na różne tematy. Podróżowałem do miejsc związanych z naszą wiarą: życiem Jezusa Chrystusa, miejsc objawień, sanktuariów, działalności apostołów i świętych… Zachwycałem się piękną architekturą miast na południu Europy, poznawałem historię tych miejsc, odmienną kulturę i życie mieszkańców. „Człowiek tęskni za spotkaniem z Bogiem, a pielgrzymki kierują jego myśli ku przystani, do której można zawinąć na szlaku swoich religijnych poszukiwań” (Jan Paweł II).
Lato 2019 roku. Długo wyczekiwany urlop, długo wyczekiwany wyjazd. Pielgrzymka do Norwegii. Do późna zastanawiałem się nad tą propozycją. Bo dotychczasowy schemat pielgrzymki zdecydowanie wymykał się dla takiej oferty. Zdawałem sobie sprawę, że nie znajdę na niej wielu elementów przypisanych, w moich wyobrażeniach i oczekiwaniach, pielgrzymce.
Pierwszy dzień był najzimniejszy; temperatura spadła do kilku stopni, gdy wjechaliśmy na największy górski płaskowyż Europy – Hardangervidda. Surowy krajobraz płaskiego, kamienistego terenu porośniętego jedynie gdzieniegdzie kępami porostów i mchu, poprzecinanego niewielkim jeziorami, większymi skałami i wzgórzami, potęgowany był przenikliwym wiatrem, ciemnymi chmurami ciągnącymi się po horyzont. Czy czasami nie przypomina to duszy człowieka – nieraz przenikniętej pustką, chłodem, nieporozumieniem, odtrąceniem, smutkiem i grzechem?
Już po zjeździe z płaskowyżu dojechaliśmy do potężnego wodospadu Voringsfossen o wysokości 182 m. Miejsce to zostało wyeksponowane dla zwiedzających, co pozwoliło na spojrzenie na wodospad z różnych perspektyw. Zresztą w wielu miejscach przez nas zwiedzanych, Norwegowie wkomponowali punkty widokowe w ciekawy sposób, mało inwazyjny dla krajobrazu. Wodospad niesie olbrzymią ilość wody; jej huk już z oddali robił niesamowite wrażenie. Potężna siła natury. Czy nie przypomina czasami ludzkiej duszy, jej siły dobra, uniesień i miłości?
Kolejny przystanek to kościół klepkowy w Torpo z XII w. z ciekawą polichromią przedstawiającą Jezusa oraz sceny z życia św. Małgorzaty. W kościółku tym przeżywaliśmy pierwszą naszą mszę świętą w Norwegii. Na pielgrzymce zobaczyliśmy jeszcze dwa kościoły wybudowane w ten sposób. Wreszcie tego dnia wyszło zza chmur słońce, gdy podróż wiodła na wąskiej półce skalnej, wzdłuż jednego z fiordów.
Podczas naszej podróży po Norwegii duże wrażenie robiły liczne tunele (najdłuższy o długości 25 km), w których można było nieraz zobaczyć …ronda. Ciekawym rozwiązaniem technicznym był sposób wybudowania najdłuższego mostu wiszącego w Norwegii o długości 1,3 km, położonego nad jednym z fiordów, do którego też prowadziły tunele.
Wreszcie dotarliśmy do stolicy norweskich fiordów, miasta siedmiu wzgórz, do Bergen. Wjechaliśmy na wzgórze Floyen, z którego podziwialiśmy krajobraz miasta, później spacerowaliśmy po zabytkowej dzielnicy kupców, zobaczyliśmy najstarsze średniowieczne budowle. Ale i tak największą atrakcją był dla nas targ rybny. Nawet osoby, które nie przepadają za rybami i owocami morza, spróbowały tutaj wyśmienitej zupy rybnej, czy dziko żyjącego dorsza.
I wreszcie rejsy po Sognefjord i Geirangerfjord – piękno, nasycenie barwami, przejrzystość, szczyty spowite chmurami albo oświetlone promieniami słońca, powoli zmieniające się krajobrazy, liczne wodospady, małe osady ukryte gdzieś między majestatycznymi wzgórzami. I odpoczynek, i niesamowite wyciszenie.
Dusza – jej siła odradzania tego co piękne i dobre… Spokój fiordów przecięty niepokojącymi ostrymi wjazdami Drogą Orłów, czy karkołomnymi zjazdami Drabiną Troli. Jak ludzka dusza – pełna sprzeczności: spokoju i niepokoju, dobra i grzechu, wzlotów i upadków.
Zachwyt nad pięknem natury potęgowała podróż pociągiem Flamsbana, jedną z najbardziej stromych linii kolejowych na świecie, z widokami na wodospady, górskie szczyty, doliny i maleńkie wioski. Niesamowite wrażenie wywarło również dotarcie do jeziora pod lodowcem Briksdal; miejsca uznanego za jedno z najpiękniejszych na świecie.
Komfort hoteli rekompensował konieczność dużej mobilności – codziennie musieliśmy pakować się, aby wieczorem być już w innym hotelu. Na przykład spaliśmy nad najgłębszym jeziorem w Europie – Hornindalsvatnet. Gdy położyłem się spać, przez panoramiczne okno widziałem nieskazitelną ciszę jeziora, w którym odbijały się wzgórza, o bardzo intensywnych nasyceniach. I to wszystko działo się o 1:30 w nocy. Gdy się przebudziłem o 5:00 też było jasno. Nie wiem, czy robi się tam w ogóle ciemno o tej porze roku.
Należy też wspomnieć naszą Przewodnik, Panią Krystynę, która nie tylko przekazywała nam informacje o odwiedzanych miejscach, ale przybliżała nam życie Norwegów, ich codzienność, zainteresowania i obyczaje. Długie codzienne przejazdy sprzyjały wspólnej modlitwie, dzięki której mogliśmy też poczuć się wspólnotą. Ksiądz Łukasz zadbał o wspólną modlitwę, ale też o dobre i mądre filmy.
Podziękowania za perfekcyjną organizację pielgrzymki przez zespół Ad Astra, w szczególności za dbałość o wszystkie szczegóły organizacyjne i logistyczne w trakcie naszego pobytu przez Panią Joannę.
Widoki Norwegii pozostaną w mej pamięci na zawsze, a ich majestat i piękno to odniesienie do Boga.
Dlatego właśnie pielgrzymka do …Norwegii.
Pozdrawiam
Piotr Mleczak